Niektóre ze środków które wymienię mają działanie podobne do narkotyków - choć nie stwierdzono przypadków klinicznego uzależnienia przy długotrwałym stosowaniu, za to jeżeli chodzi o działanie i moc obalającą - co poniektóre "ryją beret i zrywają papę z dachu", w zależności od dawki. Pomijam tu takie oczywiste i ogólnodostępne środki jak kofeina i guarana.
Więc przechodząc do rzeczy:
- efedryna (moc, pobudzenie, euforia, znosi zmęczenie, świetny spalacz tłuszczu, łączona również z kofeiną i aspiryną w formie ECA stack, w PL tylko na receptę)
- yohimbina ( wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej i wzmaga pocenie się, często łączona z efedryną,)
- geranamina (potocznie zwana geranium, pobudzacz, raczej pogarsza nastrój, usuwa zmęczenie, "zjazd" po dużych ilościach, subiektywnie plasuje się pomiędzy kofeiną a efedryną, polepsza spalanie tkanki tłuszczowej, dobra do nauki)
- PEA (fenyloetyloamina, neuroprzekaźnik, rozluźnienie, dobry humor, polepszacz nastroju, działa synergicznie z kakao i kofeiną, "To substancja z grupy endorfin, która po przedostaniu się do krwi powoduje poprawę nastroju, stymuluje pozytywną energię, daje uczucie szczęścia, wprawia w stan błogości. Naturalnie występuje w ludzkim mózgu, a jej wpływ na samopoczucie porównywany jest ze stanem jaki towarzyszy człowiekowi gdy jest zakochany".)
- piracetam (lek dostępny w PL tylko na receptę, w USA do niedawna jak suplement diety, długotrwale stosowany usprawnienia zapamiętywanie i przypominanie, koncentrację uwagi, poprawia sprawność psychofizyczną, wg opinii świetny na sesję)
- phenibut ("ważny neurotransmiter o wydłużonym działaniu i aktywator przemiany materii. Działa relaksująco, wspomaga regenerację i tworzenie masy mięśniowej, przyspiesza powrót do zdrowia. Zwiększa wytrzymałość i poprawia wydolność poprzez nasilenie procesów spalania tłuszczów w mitochondriach i uzyskiwania z nich energii. Stabilizuje ciśnienie krwi, zapobiega bólom i zmniejsza ryzyko wystąpienia skurczów mięśniowych podczas wysiłku fizycznego.")
- adaptogeny ("Terminu adaptogen używa się na określenie roślin poprawiających niespecyficzne reakcje na stres. Wiele z nich ma dwukierunkowe, a co za tym idzie – normalizujące działanie na ludzką fizjologię" Najpopularniejsze to: różeniec górski, cytryniec chiński, żeń-szeń, miura puama, aswagandha, wyciąg z kakaowca)
- ALC ("wykazuje właściwości pobudzające i ochronne w stosunku do komórek nerwowych, zapewnia prawidłowy przepływ sygnałów, utrzymuje neurony w zdrowiu i kondycji, a także spowalnia proces starzenia się mózgu".)
- huperzyna A ("wielokierunkowe działanie polega między innymi na tym, że zwiększa wewnątrzkomórkowe wykorzystanie tlenu w tkankach obwodowych. Efektem tego działa jest zdolność do znacznie dłuższej i cięższej pracy bez uczucia zmęczenia. Związek polepsza pamięć i kojarzenie.")
- winpocetyna ("jest stosowana w terapii zaburzeń pamięci, zawrotach głowy pochodzenia błędnikowego, przy objawach zaburzeń krążenia mózgowego (szczególnie po udarze mózgu lub przy stwierdzonej miażdżycy naczyń mózgowych")
Podsumowując wszystkie kategorie wychodzi nam że:
- pobudzacze/spalacze: efedryna, yohimbina, geranium;
- poprawiacze nastroju: PEA, phenibut, adaptogeny;
- polepszacze umysłowe: ALC, huperzyna A, winpocetyna, piracetam;
Uważam, że wszelkie wspomagacze są do bani i w ogóle do niczego nie potrzebne.
OdpowiedzUsuńnie ma to jak przyjebać sobie 2g pea z rana plus kofeina i piracetam, wylatuje od rana z kapci
OdpowiedzUsuńja lubie sobie przyjebać paracetamol z rańca
OdpowiedzUsuńGdzieś już słyszałem niektóre z tych nazw...W sumie niektórym osobom prowadzącym szalenie szybki tryb życia są one niemal niezbędne do w miarę "normalnego'" funkcjonowania... prawda Meju??
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w okresie sesji:) Potem prawdopodobnie robię detox miesięczny - i kawa będzie działać jak powinna:)
OdpowiedzUsuńmyślałem że rozpocznie się dyskusja na temat co kto lubi sobie z rana "przyjebać" :( Bo ja to przykładowo po mocnej kawie z 2 to jestem kosa, po kawie z 3 jestem nieśmiertelny. Jak dorzucam geranium to latam, a jak poprawię EPH-100 to opuszczam nasz układ planeterny.
ciekawe jak to działa z wódką :/
OdpowiedzUsuńTrzeci wymiar ;]
OdpowiedzUsuńi 5 element:D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem albo cos osiągasz ciezka praca albo w ogole, a nie nafaszerowac sie takim gownem i fuck yeah :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że nie trzeba brać na siebie więcej niż jest się w stanie unieść.
OdpowiedzUsuńMeju, jak czasem czytam Twoje wpisy, to czuję się jakbym czytała no nie wiem.. co najmniej niemiecki :D
Jak po sesji będziesz nadal to brał to jak Cię znajdę to tak Ci nakopie do dupy!!!
OdpowiedzUsuńToczy się beka:)
OdpowiedzUsuńKatarzyn:
To nie jest tak że stymulanty się nauczą za Ciebie. Jeżeli nie zmusisz się do kucia, to kosmiczne dawki czegokolwiek Cię nie zmuszą. Po prostu stymulant ma za zadanie pomóc uzyskać nadprogowy poziom koncentracji - którego uzyskanie bez tego, wymagałoby świetnego dnia snu i regeneracji, oraz świerzości umysłu, która wcale tak często nie występuje. Pozwala przekraczać granice, oczywiście zawsze kosztem czegoś, nie zapominajmy jednak że są sprawy ważniejsze i mniej ważne. A zaliczenie sesji jest ważne. Oczywiście należy "stymulować się" z głową, i kontrolować poziom pobudzenia, oraz okres. I należy po tym zadbać o odpowiednią regenerację, gdyż nadmiarowo wysysa z nas siły.
Biorę dokładnie tyle ile mogę unieść, więcej nie wezmę bo nie uniosę;D
Po sesji detox plus siłka:D
zaczęło się tak niewinnie, a teraz nawet biszkopt rozkruszam i wciągam nosem :(
OdpowiedzUsuńTe pixy są boskie Meju!!!!
OdpowiedzUsuń